Kto się lubi ten się czubi, Serwus panie chief, Walentyna twist, Batumi i Filipinki - to nieazpomniane hity pierwszego w Polsce i najprawdopodobniej pierwszego na świecie girlsbandu, jakich teraz wysyp na muzycznych kanałach MTV i Viva - FILIPINEK ze Szczecina.
FILIPINKI. Źródło. dziennik.pl/Polska Agencja Prasowa
Krystyna Pawlaczyk, Anna Sadowa, Niki Ikonomu, Zofia Bogdanowicz, Elżbieta Klausz, Iwona Racz, Krystyna Sadowska z Technikum Handlowego w Szczecinie zawiązały w 1959 roku chór, który szybko zaczął śpiewać popową muzykę o młodzieży lat 60. Gdy za oceanem zaczynała się kwiatowa rewolucja, u nas rządził socrealistyczny, siermiężny pop (zaledwie od 6 lat nie żył ojciec narodów - Stalin, a w 1956 krwawo spacyfikowano robotników w Poznaniu), w który idealnie wpisały się szczecinianki, z melodycznymi, trochę naiwnymi, ale tchnącymi młodzieńczym optymizmem piosenkami.
Kariera ogólnopolska zespołu rozpoczęła się co prawda dopiero 3 lata po powstaniu FILIPINEK, a pierwszy singiel nagrały w '63, ale rozszedł się on błyskawicznie w 350 tys. egzemplarzy. Co ciekawe, nazwa zespołu nie jest wymyślona, a skopiowana... z dwutygodnika dla licealistek "Filipinka". Dziewczyny napisały list do wydawcy periodyku o zgodę na korzystanie z nazwy i ją dostały.
Potem było pasmo sukcesów - koncerty po Polsce, demoludach, a nawet za oceanem - w USA i Kanadzie. Na wiele występów dziewczyny jeździły z... Trubadurami. Ich zakończenie nastąpiło niespodziewanie w 1972 roku - zawieszenie działalności.
Z okazji 50-lecia założenia FILIPINEK w ich rodzinnym Szczecinie odbyła się gala z prezentacją płyty z 16. rearanżacjami hitów girlsbandu, wykonanych przez szczecińskie zespoły z różnych scen muzycznych - "Inspired by Filipinki".
Powstaje również dokumentalno-publicystyczny film o FILIPINKACH.
4. z nich wciąż mieszka w Szcecinie. Na pytanie o powrót na scenę uśmiechają się i odpowiadają, że wolą teraz wspominać i opowiadać o pięknych czasach młodości, niż śpiewać. No może czasem w wannie...
To były naprawdę piękne piosenki, nie takie jak współczesne szarpidruty! Z przyjemnością słucham je dzisiaj na mp3. Dziewczyny też zwsze przepięknie się prezentowały, nie tak jak dzisiejsze pseudogwiazdy typu doda i jej podobne! Kochane Panie Filipinki, bardzo, bardzo serdecznie Was pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń"Filipinki" - nasza szczecinska duma i chluba. Pan Jan Janikowski byl moim sąsiadem . Mieszkal wraz z zona przy ul Obr. Stalingradu.
OdpowiedzUsuńSzkoda ze nasza telewizja nie wraca do wspomnien i nie emituje starych nagran z NASZYMI DZIEWCZYNAMI!!!!!!!!!!!!!!