Reprezentanci Polski nie sprostali zawodnikom Kamerunu w towarzyskim meczu drużyn krajowych, który odbył się w Szczecinie. Na stadionie Pogoni biało-czerwoni musieli się pogodzić z porażką 0:3.
To przed meczem powiedzieli
To kolejna przegrana kadry Smudy. Wcześniej była kompromitacja z Hiszpanią 0:6. Tym razem lepsi okazali się Kameruńczycy, którzy wygrali pierwszy z ostatnich swoich meczów, po serii porażek na mundialu w RPA.
Dwukrotnie dla czarnych lwów gola zdobył Samuel Eto'o, trzecią bramkę dołożył Vincent Aboubakar. Polacy stworzyli kilka groźnych akcji, których nie powinni zmarnować, ale niestety, nie pokonali Assembe Ndy i wynik spotkania nie wygląda najlepiej. Tymczasem gdyby Murawski zamiast w poprzeczkę trafił do bramki, albo Lewandowski trafił w siatkę byłby remis. Lewandowski zmarnował zresztą kolejną szansę jaką miał później sam na sam z bramkarzem Kamerunu. Z kolei Kowalczyk wyłożoną piłkę przestrzelił nad bramką zamiast trafić w jej światło.
Ogólne wrażenie po spotkaniu nie jest zbyt optymistyczne. Polacy grali bez pomysłu i indywidualności, bezbarwnie. Zrywy były krótkotrwałe i nieefektywne. Kamerun obnażył słabości w każdej linii biało-czerwonych. "Docenili" to kibice skandując po stracie trzeciej bramki - "jeszcze jeden!" i gwiżdżąc, gdy piłkę rozgrywali biało-czerwoni. Dodatkowo gromadnie opuszczali trybuny, tak że gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni, na stadionie było praktycznie pusto...
Składy
Polska: Fabiański (46. Tytoń) – Wojtkowiak (38. Kowalczyk), Glik, Żewłakow, Sadlok, Błaszczykowski, Murawski (57. Mierzejewski), Dudka (72. Matuszczyk), Obraniak (77. Peszko), Lewandowski, Paweł Brożek (46. Rybus).
Kamerun: Assembe Ndy – Ekotto Assou, Bassong, Nkoulou (64. Bikey), Binya, Chedjou (76. Matip), Makoun (70. Mandjeck), Bedimo (82. Bong), Ndjeng, Choupo Moting (58. Ntsama Bienvenu), Eto'o (80. Aboubkar).
Żółte kartki: Obraniak (Polska) – Binya (Kamerun).
Sędzia: Tony Asumaa (Finlandia).
Widzów: 15 tys.
Bilans Polska - Kamerun to obecnie przegrana i dwa bezbramkowe remisy (z 19 czerwca 1982 r. w La Coruña, podczas meczu finałów MŚ 1982 w Hiszpanii i 14 listopada 2001 w Poznaniu).
To przed meczem powiedzieli
- Eto'o:
- i Smuda:
To kolejna przegrana kadry Smudy. Wcześniej była kompromitacja z Hiszpanią 0:6. Tym razem lepsi okazali się Kameruńczycy, którzy wygrali pierwszy z ostatnich swoich meczów, po serii porażek na mundialu w RPA.
Dwukrotnie dla czarnych lwów gola zdobył Samuel Eto'o, trzecią bramkę dołożył Vincent Aboubakar. Polacy stworzyli kilka groźnych akcji, których nie powinni zmarnować, ale niestety, nie pokonali Assembe Ndy i wynik spotkania nie wygląda najlepiej. Tymczasem gdyby Murawski zamiast w poprzeczkę trafił do bramki, albo Lewandowski trafił w siatkę byłby remis. Lewandowski zmarnował zresztą kolejną szansę jaką miał później sam na sam z bramkarzem Kamerunu. Z kolei Kowalczyk wyłożoną piłkę przestrzelił nad bramką zamiast trafić w jej światło.
Ogólne wrażenie po spotkaniu nie jest zbyt optymistyczne. Polacy grali bez pomysłu i indywidualności, bezbarwnie. Zrywy były krótkotrwałe i nieefektywne. Kamerun obnażył słabości w każdej linii biało-czerwonych. "Docenili" to kibice skandując po stracie trzeciej bramki - "jeszcze jeden!" i gwiżdżąc, gdy piłkę rozgrywali biało-czerwoni. Dodatkowo gromadnie opuszczali trybuny, tak że gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni, na stadionie było praktycznie pusto...
Składy
Polska: Fabiański (46. Tytoń) – Wojtkowiak (38. Kowalczyk), Glik, Żewłakow, Sadlok, Błaszczykowski, Murawski (57. Mierzejewski), Dudka (72. Matuszczyk), Obraniak (77. Peszko), Lewandowski, Paweł Brożek (46. Rybus).
Kamerun: Assembe Ndy – Ekotto Assou, Bassong, Nkoulou (64. Bikey), Binya, Chedjou (76. Matip), Makoun (70. Mandjeck), Bedimo (82. Bong), Ndjeng, Choupo Moting (58. Ntsama Bienvenu), Eto'o (80. Aboubkar).
Żółte kartki: Obraniak (Polska) – Binya (Kamerun).
Sędzia: Tony Asumaa (Finlandia).
Widzów: 15 tys.
Bilans Polska - Kamerun to obecnie przegrana i dwa bezbramkowe remisy (z 19 czerwca 1982 r. w La Coruña, podczas meczu finałów MŚ 1982 w Hiszpanii i 14 listopada 2001 w Poznaniu).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz